Dzisiejszy dzień był świetny. Spotkałam się z Emilką w galerii, usiadłyśmy na miękkim, skórzanym fotelu i zajadaliśmy się lodami, plotkując przy tym o... a potem do niego zadzwoniłam i ustawiłam na głośno mówiący, najpierw w tym samym miejscu, potem w toalecie, ale było hihranie hahah <3 " I usłyszy jak ktoś sika, albo spłukuje wodę", plucie lodem i hihranie w niebo głosy, zachowanie jak małe dzieci. Potem chodziłyśmy po sklepach, Emileczka kupiła taką śliczną bordową kurtkę, kochanie pięknie Ci w niej awww :***
Potem podjechałyśmy pod hale i poszłyśmy na spacerek, obeszłyśmy całą wyspę, usiadłyśmy na ławce i porobiłyśmy parę fotek *.* Potem pojechałam z nią znów do galerii.
Usiadłyśmy koło KFC, gadałyśmy i na końcu weszłyśmy jeszcze do paru sklepów, odprowadziłam ją pod przystanek i sobie poszłam .. 4 godziny, szkoda, że tak krótko : 3 Kochana, jesteś śliczna ! ^.^
No i tak minął mój jeden z najlepiej spędzonych dni, bo z nią :** Uwielbiam tą dziewczynę! Z każdym dniem coraz bardziej ! Szkoda, że Daria nie mogła, ale za to z nią sms-owałam. Niedługo spotkanie z Moniką, Izą i Sandrą w pizzerii. Albo z samą Moniczką. Kocham was moje dziewczynki ! *.*
A no i przydało by się spotkać z Magdą !!! :D
A jutro spotkanie z Karoliną.... chyba, że znowu
coś wymyśli i odwoła spotkanie -,- oddaliłyśmy się od siebie, czuje, że
nasza przyjaźń nie jest już taka jaka była, po prostu się rozpada i
czasem mam dosyć.
Dziewczynka. Azjatka.
Maleńka, niewinna istotka, taka
piękna, taka słodka...
Chora na Talasemie.
Wystąpienie choroby odpowiadało
wadzie genetycznej, która nie pozwalała organizmowi tworzyć
prawidłowych łańcuchów hemoglobinowych, są one odpowiedzialne za
dostarczanie tlenu do komórek i czuwanie nad ich prawidłowym
funkcjonowaniem . Jej choroba powodowała niewydolność serca i
pojawiła się u niej, gdy była maleńkim dzieckiem. Choroba kończy
się śmiercią, a ludzie rzadko dożywają 30 lat..
Pierwszym sygnałem wystąpienia
u niej tej choroby była powiększona śledziona. Później również
spowolniony wzrost, anemia, żółtaczka, ciągłe zmęczenie, czuła
silny ból i zawroty głowy, miała płytki oddech, na jej skórze
było pełno wielkich wrzodów, jej zdeformowane kości były tak
słabe, kruche i podatne na złamania, że zwykły uścisk sprawiał
jej ogromny ból. Wykrzywiony wyraz twarzy, opadająca szczęka
przypominająca smutek i niezadowolenie, jej maleńkie, smutne oczy
wywoływały współczucie.
Dziewczynka czuła radość
tylko dzięki maleńkiemu kotku, który przychodził każdego dnia
do jej zawsze pustego domu. Było w nim tak dużo ludzi,a jednak był
pusty. Słodki grymas na mordce kotka, cieniutkie wąsiki, długi ogon, śliczne,
puszyste łapki, których dziewczynka nigdy nie mogła dotknąć, małe uszka oraz drobna postura były bardzo urocze. Czuła tylko jego delikatne wąsiki, które
wodziły po jej licach.
Któregoś dnia zwierzę nie
przyszło. Dziewczynka zaczęła płakać i było jej bardzo smutno.
Rany przy skaleczeniu łatwo jest zregenerować, aby przyspieszyć
ten proces używamy produktów, niekiedy bardzo drogich.
Najtrudniejsze są choroby nieuleczalne i rany w sercu, na te nigdy
nie ma lekarstwa. Nie rzadko pozostają na zawsze.
Nagle dziewczynka ujrzała
kobietę, która wyłoniła się z pół mroku. Staruszka krzyczała
na kotka, który odwiedzał dziewczynkę i zaczęła bić go
drewnianą laską. Zwierzę upadło. Uderzała go raz po raz z coraz
większą siłą, krew pryskała dookoła. Gdy tylko chwytano
powietrze w nozdrza czuć było świeży, a zarazem mocny zapach
rdzy. Kobieta uśmiechnęła się, kopnęła kota z arogancją i
wróciła do domu.
Dziewczynka łkała i wprost
zaczęła się dusić. Jej drobne paluszki delikatnie się poruszyły,
wyszeptała coś w wielkim trudzie, a jej powieki na których
osiadały płatki śniegu, opadły. Dach przeciekał, a biały pyłek
przedostawał się do środka. Dziewczynce było bardzo zimno. Zimno,
nie tylko na ciele, ale też i na duszy. Czuła ogromny ból w sercu,
który dobijał ją z każdą sekundą coraz bardziej.
Następnego dnia, umarła.